Zaloguj się
Jesteś nowy na OX.PL?
Zaloguj się
Jesteś nowy na OX.PL?
wiadomości

Wiadomość z gór

Od blisko miesiąca 9 osobowa grupa pod przewodnictwem Martyny Wojciechowskiej zdobywa górę gór - Mount Everest. Wśród członków ekipy jest także dziennikarz z Cieszyna - Wojtek Trzcionka. Jego zadaniem jest relacjonowanie postępów w wspinaczce. Dziennikarz znajduje się w obozie na wysokości 5400 metrów.

27 kwietnia, obóz II (6400 m n.p.m.), baza pod Mount Everestem (5400 m) Ekipa Falvit Everest Expedition 2006 spędziła cały dzień w dwójce. – Głownie odpoczywaliśmy, ale postanowiliśmy się jednak trochę poruszać, żeby lepiej się aklimatyzować i przeszliśmy z obozu II pod ścianę Lhotse na wysokości 6680 m. W nomenklaturze nizinnej nazwalibyśmy to spacerem, ale tu nieźle się wyrypaliśmy – śmieje się Martyna Wojciechowska, organizatorka wyprawy.
Nastroje w ekipie są różne. Część wspinaczy jest w dobrej formie, część dopiero do niej dochodzi. – Ja odczuwam skutki przebywania na tej wysokości. Miałam bardzo złą noc i zły dzień. Rozważałam nawet zejście do jedynki. Czekam do jutra na rozwój wypadków, bo czuję się naprawdę marnie. Nie mogę spać,  mam bóle głowy, mdłości, kłopoty z oddychaniem, jestem ogólnie zmęczona. Dziwię się temu, bo wydawało mi się, że jestem dobrze zaaklimatyzowana – dodaje Martyna.
W najlepszej formie w ekipie są Janusz Adamski i Tomasz Kobielski, nie jest więc wykluczone, że w kolejnych etapach wspinaczki grupa będzie się rozdzielać. Janusz i Tomek rozważają jutro wyjście „na lekko” do trójki (7400 m) i zejście na nocleg od dwójki, bo obóz III jeszcze nie powstał. Najprawdopodobniej w weekend zbuduje go polska ekipa z pomocą trójki Szerpów.
- Ja jutro na pewno nie ruszę się wyżej, a jeżeli rano dalej będę się czuła źle, to zejdę do jedynki – przekonuje Martyna.
 - Trzeba przyznać, że ściana Lhotse, z miejsca w którym się znajdujemy wygląda imponująco, jednak przejście do trójki nie będzie proste – mówi Bogusław Ogrodnik, kierownik wyprawy.
W piątek do obozu II wyruszy Simone Moro, który przez pięć ostatnich dni leczył antybiotykami bolący ząb. – Dołączę do reszty grupy, a potem chcę iść wyżej. Zobaczymy, bo zarówno polscy jak i austriaccy synoptycy ostrzegają przez wzmożonymi opadami śniegu, wiatrem i spadkiem temperatury na 7000 m w sobotę i niedzielę – przekonuje Włoch.
A co słychać w bazie pod Everestem? Ekipa Falvit Everest Expedition 2006 wreszcie doczekała się wczoraj w obozie namiotu prasowego, w którym rozłożono sprzęt komputerowy, fotograficzny, filmowy i satelitarny. – Ustawiliśmy go tuż przy mesie, w której dotychczas jedliśmy, pracowali przy komputerach i ładowali sprzęt elektroniczny – mówi Wojciech Trzcionka, dziennikarz wyprawy, specjalny wysłannik Grupy Polskapresse, wydawcy m.in. „Dziennika Zachodniego” na Śląsku. - Było tam bardzo ciasno i niewygodnie. W dodatku mesa to niebieski namiot i gdy świeciło słońce na ekranie komputera nie było nic widać. Nasz „nowy” namiot jest zielony i dużo lepszy pod tym względem. Wykorzystaliśmy na ten cel namiot magazynowy, bo drugi, który dostaliśmy podarł się w czasie transportu. Niestety, nie mamy drugiego piecyka gazowego i dodatkowego oświetlenia, więc wieczorem temperatura w namiocie spada poniżej 10 st. C i trzeba pracować w świetle czołówki. Ciekawe co na takie warunki powiedziałaby polska inspekcja pracy? – śmieje się Wojtek.

                   
   Wreszcie można pracować w miarę normalnych warunkach. 
   Na zdjęciu Wojtek Trzcionka.

     
Wczoraj magazyn, dzisiaj namiot prasowy.

źródło: W. Trzcionka
dodał: AK

Komentarze

0
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze internautów. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane.
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Zobacz regulamin
Musisz się zalogować, aby móc wystawiać komentarze.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.
To również może Ciebie zainteresować:
Ostatnio dodane artykuły: